Dziś wylatywałem na zgrupowanie reprezentacji. Nie chciałem zostawiać Lisy samej z dziećmi, ale nie miałem wyboru. Marco miał kontuzję i nie mógł polecieć. Więc poprosiłem go, by zaopiekował się moją żoną oraz dzieciakami. Ten od razu się zgodził, wiem, że Lisie nie spodoba się ten pomysł, ale no cóż. Martwiłem się o nią, i nie chciałem by znów im coś się stało. Lisa ubrała małą i włożyła do wózka. Ja pomogłem Nico się ubrać. Żona razem z dziećmi pojechała mnie odwieźć na lotnisko. Marco miał tam czekać. Po dwudziestu minutach byliśmy już na miejscu. Staliśmy razem z Podolskim i jego rodziną. Dużo rozmawialiśmy. W końcu nadszedł czas pożegnania. Ucałowałem dzieci, a na koniec pożegnałem się z żoną.
- Uważaj tam na siebie i strzel dla nas jakiegoś gola - uśmiechnęła się
- Macie to jak w banku. Będę tęsknił - dałem jej buziaka - Hej.
- Ja też miśku, do zobaczenia!
Razem z Lukasem ruszyłem w stronę samolotu chwilę później siedziałem już w środku. Założyłem słuchawki i zasnąłem...
♥ ~ Lisa ~ ♥
Wróciłam razem z dziećmi i Marco do domu. Co prawda nie podobało mi się to, że Reus będzie mnie " niańczył " przez ten tydzień, ale nie miałam innego wyboru. Mario by go zabij jakby się dowiedział, że się mną nie opiekował. Nakarmiłam córeczkę i usypiałam ją. Gdy zasnęła włożyłam ją do łóżeczka i przykryłam kocykiem. Później zeszłam na dół i zaczęłam pichcić obiad. Po godzinie zawołałam chłopaków na posiłek. Gdy zjedliśmy posprzątałam po nim i udałam się do salonu, gdzie urzędował Nico i Reus. Usiadłam w salonie i oglądałam sobie TV.
♥ ~ Mario ~ ♥
Właśnie dolecieliśmy do Hiszpanii, od razu pojechaliśmy autobusem do hotelu. Miałem pokój razem z Podolskim. Za dwie godziny mieliśmy już trening. Więc oboje postanowiliśmy wolny czas przeznaczyć na drzemkę. O 17.30 Wyjechaliśmy z hotelu kierując się na stadion. Przebraliśmy się i wbiegliśmy na boisko. Trening nużył się niezmiernie. Trwał tylko trzy godziny jak zawsze, ale my myśleliśmy, że wieczność... Do hotelu wróciliśmy przed 21, wykąpałem się i położyłem do łóżka. Od razu odpłynąłem w krainę morfeusza...
♥ ~ Lisa ~ ♥
W Dortmundzie właśnie nastał wieczór. Właśnie kończyłam czytać bajkę Nico, chłopiec już zasnął. Ucałowałam go w główkę i wyszłam gasząc światło. Zeszłam do salonu i dołączyłam do Reusa, który oglądał jakiś film. Oglądaliśmy razem do 23, byłam już zmęczona, więc postanowiłam iść spać. Wstałam z kanapy i nie zdążyłam zrobić kroku, ponieważ Marco złapał mnie za nadgarstek i odwrócił do siebie.
- W końcu mogę to zrobić - powiedział po czym zbliżał swoją twarz do mojej.
- Marco co ty robisz do cholery?! - odepchnęłam go od siebie.
- Lisa, ja.. ja cię kocham !
- Czy ty się słyszysz człowieku. Myślisz, że mi to powiesz to rzucę ci się w ramiona. Chłopie jakbyś nie pamiętał ja mam męża, którego kocham nad życie i dwójkę dzieci!
- To mnie nie obchodzi, ważna jesteś ty! - znów się zbliżył, ale momentalnie się odsunęłam
- Jesteś nienormalny człowieku!
- Może i jestem, ale będę walczył o kobietę którą kocham! - szybko podszedł do mnie i dał mi buziaka
- Wynoś się stąd! - dałam mu w twarz.
- Mario kazał mi cię pilnować
- Spierdalaj! - wypchnęłam go za drzwi.
Zakluczyłam dom i poszłam do sypialni. Długo nie mogłam zasnąć, lecz w końcu udało mi się...
______________________________________
Muszę trochę namieszać, nie może cały czas być kolorowo :d
Uuuuuuuuuu ale sie porobilo o.o , a co do rozdzialu to świetny <3 jak zawsze. Czekam na nastepny..
OdpowiedzUsuńdobre Reus te teksty dobrze że się mu nie dała xD
OdpowiedzUsuńAle się dzieje, robi się ciekawie.
OdpowiedzUsuńNie zawsze musi być słodko.
Ciekawe co na to Mario.
Zapraszam do mnie, nowy rozdział.
http://marco-zuzanna.blogspot.com/
Ale się porobiło..
OdpowiedzUsuńMasz rację, nie zawsze musi być cukierkowo. Jestem ciekawa reakcji Mario no, ale to trzeba czekać na kolejne rozdziały :)
Zapraszam do mnie http://robert-eliza-story.blogspot.com/
Pozdrawiam :*