Dziś mieliśmy lecieć w podróż poślubną. Rodzice obiecali nam, że zajmą się Nicolasem byśmy mogli spędzić ten tydzień tylko we dwójkę. Pakowanie zajęło mi niecałą godzinę. Wolny czas mieliśmy spędzić w Hiszpanii. Dochodziła już godzina 13, rodzice Mario właśnie przyjechali po małego.
- Hej dzieciaki - uśmiechnęła się mama
- Cześć mamo - pocałowałam ją w policzek - hej tato
- Cześć!
- Gdzie mój maleńki szkrab? - uśmiechnęła się
- Bawi się w swoim pokoju - powiedział Mario - Dziękujemy wam za opiekę nad nim
- Nie ma za co, przecież to nasz kochany wnuczek - uśmiechnął się ojciec.
- Dobra lećcie bo się spóźnicie! Miłych wakacji i bezpiecznej podróży - mama przytuliła nas mocno i pocałowała w policzek
- Nico! chodź się pożegnać z tatą i mamą! - krzyknął Mario
Mały przybiegł od razu, chłopak wziął go na ręce i ucałował w głowę.
- Słuchaj się babci i dziadka dobra? - spojrzał na niego
- Tak jest tato! - uśmiechnął się
- Kocham cię maleńki - pocałowałam go i mocno przytuliłam.
Wzięliśmy swoje walizki i wsiedliśmy do samochodu, Mario odpalił samochód i ruszyliśmy w stronę lotniska. Po trzydziestu minutach byliśmy już na miejscu, przeszliśmy odprawę i siedzieliśmy już w samolocie. Mario usiadł pod oknem, a ja obok niego. Byłam zmęczona, więc oparłam głowę o jego ramię i zasnęłam.
♥ ~ Mario ~ ♥
Lecieliśmy do Hiszpanii w ramach naszej podróży poślubnej. Mieliśmy tam spędzić cały tydzień we dwójkę. W samolocie Lisa zasnęła, ja natomiast siedziałem i słuchałem muzyki. Spoglądałem sobie przez okno. Po pięciu godzinach lotu dolecieliśmy.
- Kochanie, jesteśmy - ucałowałem ją lekko
- Mhm - przetarła swoje oczy
Odebraliśmy nasze walizki i taksówką udaliśmy się do hotelu, w którym mieliśmy spędzić tydzień. Po godzince dojechaliśmy. Wynająłem pokój w pięciogwiazdkowym hotelu. Rozpakowaliśmy się i od razu wyszliśmy na miasto. Nie chcieliśmy marnować czasu, a zwłaszcza, że nie byliśmy mocno zmęczeni. Gdy szliśmy po plaży, zauważyliśmy dwie znane nam osoby. Szli w naszą stronę z głupkowatym uśmieszkiem.
- Reus?, Leitner? co wy tutaj robicie? - spytałem zdziwiony
- Przylecieliśmy was pilnować - zaśmiał się Mo
- Ale my jesteśmy dorośli - uśmiechnęła się Lisa
- No wiesz dostaliśmy rozkaz od twojego braciszka - zaśmiał się Marco
- Zabiję go! - syknęła
- To mamy przejebane - szepnąłem mojej żonie do ucha i razem się zaśmialiśmy
- To co robimy? - spytał Reus przecierając dłonie
- My idziemy dalej, a wy spadacie - pokazałem im język i ruszyliśmy w dalszą drogę.
Mieliśmy szczęście bo chłopcy ruszyli w własną stronę. Około 20 wróciliśmy do hotelu, zadzwoniłem jeszcze do rodziców by dowiedzieć się, jak zachowywał się Nicolas. Mama wytłumaczyła mi, że cały dzień spędził na bawieniu się z tatą. Poszedłem się wykąpać i położyłem się koło Lisy.
- Już nie mogę się doczekać - uśmiechnąłem się głaszcząc jej brzuch.
- Też nie - uśmiechnęła się - chciałabym, żeby była dziewczynka
- Nawet jeśli będzie chłopiec będzie moim trzecim oczkiem w głowie - pocałowałem ją
- Nie wytrzymam z trzema piłkarzami w domu - zaśmiała się
- Skąd wiesz, że któryś z nich będzie piłkarzem - spojrzałem na nią
- Nico już zaczyna cały dzień kopać piłkę - uśmiechnęła się - a tak w ogóle to ono już kopie
- mhm - uśmiechnąłem się - aa poczułem
- Kocham cię!
- Ja ciebie też.
- Spij już, zmęczona jesteś widzę - pocałowałem ją w głowę - Dobranoc
- Dobranoc
______________________________________________________
Dodałam specjalnie dla Moniki proszę :d . Wiem, że wolałabyś na blogu o Zuzie, ale miałam pomysł akurat tutaj ;3 .
Piękne <3 Czekam na nexta bejbe ;*
OdpowiedzUsuń<3 love. Następny :**
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://karolinaimario.blogspot.com/