Z samego rana pojechałem do szpitala, kupiłem po drodze różne smakołyki dla Lisy. Kupiłem jakieś jabłka, banany, ciastka, soki i inne. Coś po 10 byłem już na szpitalnym korytarzu, szedłem do jej sali. Cały czas zastanawiałem się co powiem gdy poprosi mnie bym przyprowadził Nico. W końcu dotarłem pod salę 26. Delikatnie zapukałem i po słowie " Proszę " wszedłem do środka.
- Hej skarbie - przywitałem ją soczystym buziakiem - przyniosłem ci coś, jak się czujesz?
- Cześć, dobrze. Dziękuje - uśmiechneła się
- Przywieźć ci coś jeszcze?
- nie, nie musisz - uśmiechnęła się - a jak Nico, nie sprawia rodzicom problemów?
- Nie jest grzeczny jak aniołek - uśmiechnąłem się sztucznie
- To dobrze, mam nadzieję, że jaknajszybciej stąd wyjdę
- Ja też mam taką nadzieję, brakuje mi was - chwyciłem jej dłoń
- Mi was też misiu
Siedziałem u niej do 18. Od razu gdy wyszedłem ze szpitala pojechałem na komisariat policji w sprawie mojego synka.
- Niestety nie mamy dobrych wieści, nie znaleźliśmy jeszcze pana syna...
- To dlaczego go kurwa nie szukacie?! - zdenerwowałem się
- Spkojnie, cały czas go szukamy. Niech pan jedzie do domu, odpocznie. Gdy tylko natrafimy na jakikolwiek ślad odezwiemy się do pana.
- Dobrze.
Wróciłem do domu, położyłem się na łóżku i czekałem na jakikolwiek znak od policji...
♥ ~ Lisa ~ ♥
Leżałam w tym cholernym szpitalu, chciałabym już wrócić do domu, do moich chłopaków. Tęskniłam za nimi. Niestety musiałam jeszcze tydzień poleżeć, ponieważ moja ciąża jest zagrożona. A ja nie chcę stracić mojej córeczki. Pokochałam ją już i załamałabym się jakbym ją straciła.
♥ ~ Mario ~ ♥
W Końcu!, w końcu znak od tej policji. Nico się znalazł. Szybko ubrałem kurtkę i pojechałem na komisariat.
- Tatusiu! tak się bałem! - podbiegł do mnie i przytulił się
- Już dobrze synku, jesteś z tatą - wziąłem go na ręce.
- Zaaresztowaliśmy tych bandytów. Będą nam potrzebne zeznania w czasie rozprawy. Czy pańska małżonka dałaby radę je złożyć?
- Myślę, że tak.
- Dobrze, w takim razie dziękujemy i odezwiemy się do państwa.
- To ja dziękuje! - uścisnąłem mu dłoń
Razem z małym pojechałem od razu do domu. Wykąpałem go, nakarmiłem i położyłem spać. Sam poszedłem się wykąpać i położyłem się do łóżka...
______________________________________________
taki nijaki, ale nie dziwie się bo jest 00:46 :d
Rozdzial swietny jak zawsze! Czekam na nn <3.
OdpowiedzUsuńSuper,że Nico się znalazł. Super rozdział. Zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńhttp://marco-zuzanna.blogspot.com/
Jejciu piękne <3 . Czekam na następny ♥
OdpowiedzUsuńdobrze że się znalazł ciekawe kto to był wiem że jakiś wujek ale on powiedział w liczbie mnogiej pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuń