sobota, 15 czerwca 2013

Rozdział 29. " Ona nie może! "

Dziś miał odbyć się wieczór kawalerski Mario jak i panieński Lisy. Dziewczyny urządziły go w jednym z pobliskich klubów Signal, chłopcy natomiast gdzieś w centrum miasta. U Lisy brzuszek się już lekko zaokrąglił, ale nie tak dużo ponieważ był to dopiero drugi miesiąc. Dziewczyna szykowała się od samego rana. Chciała by ten dzień wyszedł jak najlepiej, jak również ich ślub. Który odbywał się za dwa dni. Samanta, An, Jenny, Ewa, Agata, Anka, Sandra, Laura oraz Jessica planowały najlepszy panieński, jaki zrobiły dotychczas. Natomiast Reus, Lewy, Kuba, Łukasz, Leo, Sven, Felix, Marcel i Mats już nie mogli się doczekać, aż wybije godzina 18. Impreza przygotowana przez nich nigdy nie zniknie im z pamięci. Zapamiętają ją na zawsze. Narzeczeni, o 12 pojechali zawieźć Nicolasa do rodziców Gotzego. Młodzi poprosili ich o to, a ci od razu się zgodzili. Dziś również chcieli im powiedzieć o następnym brzdącu, który jest w drodze. Około 15 byli już pod domem rodzinnym Mario. Chłopak wyjął syna z samochodu i razem skierowali się do budynku.
- Mamo!, tato! jesteśmy!
- O mój kochany wnuczuś przyjechał do babuni! - uśmiechnęła się i wzięła go na ręce - a bu, bu, bu - zaśmiała się
- Dziękujemy państwu, że zajmą się państwo nim - uśmiechnęłam się
- Lisa kochanie jacy państwo!. Mamy się z żoną obrazić ? - uśmiechnął się ojciec Gotzego - Za dwa dni bierzecie ślub, proszę mów do nas mamo i tato tak po prostu
- Dobrze tato! - uśmiechnęłam się
- o wiele lepiej - zaśmiał się - nie ma sprawy, dla mojego wnuczusia wszystko
- A chcielibyśmy wam jeszcze coś ogłosić. - Mario objął mnie w pasie i pocałował w policzek
- Co takiego synku?
- Będziemy mieli jeszcze jedno dziecko z Lis - uśmiechnął się
- Jeju! kochani gratulacje, jestem taka szczęśliwa! - przytuliła nas mocno
- To teraz musi być dziewczyna!
- Też tak uważam - zaśmiał się Mario
- A jeśli będzie chłopiec ? - dodałam z uśmiechem
- No właśnie! - uśmiechnęła się rodzicielka Gotzego
- To będzie następny przystojniak w naszej rodzinie - zaśmiali się
- Dobra, my będziemy lecieć bo jeszcze trzy godziny drogi do domu, żebyśmy się wyrobili
- Jasne, nie zatrzymujemy was!. Miłej zabawy!
- Dziękujemy!
Razem z Mario wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę powrotną.


~ *** ~ 


Wybiła 17, zaczęłam się przygotowywać. Założyłam sukienkę wybraną wcześniej i kapelusz, który dziewczyny przyniosły mi tak dla zabawy. Równo o 17.30 wyszłam z domu. Po trzydziestu minutach byłam już na miejscu. Sala udekorowana była w klimat Hawai, na ścianach były porozwieszane różne balony, serpentyny. Zabawa zaczęła się rozkręcać, dziewczyny bawiły się z kolorowymi drinkami, mi natomiast został tylko sok, ale cóż błam w ciąży musiałam się ograniczać.
- Liska pijemy! - zaśmiała się już lekko podchmielona Sam
- Ona nie może! w ciąży jest - zaśmiała się An
- Właśnie i wolę nie ryzykować - uśmiechnęłam się

♥ ~ Mario ~ ♥
Chłopakom totalnie odwaliło, cała sala była w dmuchanych prezerwatywach, jakiś różnych dodatkach typu kajdanki itp. Miałem szczęście że nie wynajęli striptizerek bo zabiłbym ich na miejscu. Zabawa była świetna, piliśmy za moje zdrowie, dzieciaki za wszystko. Na szczęście pod koniec nie byłem aż tak pijany i spokojnie dotarłem do domu. Była już 5 nad ranem więc cichutko umyłem się i poszedłem się położyć. Dołączyłem do Lisy, która słodko sobie już spała...

__________________________________________
Mamy 29 ;3. Pozdrawiam :d

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz