wtorek, 21 maja 2013

Rozdział 8 : " Czemu oni się tak patrzą?..."

Z imprezy wróciliśmy późnym wieczorem, Lisa od razu poszła spać, ja posiedziałem sobie jeszcze w salonie. Myślałem nad wszystkim, w końcu zdobyłem jej serce, w końcu miałem dziewczynę. Dla której postanowiłem się zmienić. Zero imprez, chyba że z nią. Zero oglądania się za panienkami. Tą jedyną i wymarzoną miałem teraz przy sobie, i to najbardziej się liczyło. Stwierdziłem, że moje życie nabierało w końcu jakiegoś konkretu. Postanowiłem skupić się na piłce, na treningach, meczach a zwłaszcza na niej. Chciałem by ta miłość rozkwitała. Byśmy byli razem do końca życia. Lisa była moją pierwszą miłością. I chciałem by była też ostatnią. Nie wyobrażałem sobie bez niej życia. W końcu postanowiłem iść spać, nie miałem jutro treningu, Liz miała szkołę dopiero na 11 więc cały ranek chciałem spędzić z nią. Wstąpiłem do jej pokoju. Spała tak słodko, była taka śliczna. Ucałowałem ją w czoło i wróciłem do siebie. Tam pogrążyłem się w głęboki sen. Obudziłem się o 9, Lisa jeszcze spała. Postanowiłem pójść do sklepu po świeże bułki. Ubrałem się szybko i poszedłem do sklepu, który był tuż za rogiem. Przy stoisku z gazetami zobaczyłem artykuł o mnie, nie interesowałem się zawsze co o mnie piszą, ale teraz artykuł przykuł moją uwagę.
" Mario Gotze zakochany?. - Możliwe "
Już by się dowiedzieli, niemożliwe. Z ciekawością otworzyłem na 12 stronie.
" Mario Gotze czyżby młody piłkarz Borussii Dortmund był zakochany. Wszystko możliwe. Ostatnio zauważyliśmy na jego nadgarstku imię. W dodatku imię żeńskie, które brzmiało " Lisa " Sami zobaczcie. Zazdrościmy jego wybrance takiego chłopaka. I życzymy im dużo szczęścia. Jeśli oczywiście to imię jego wybranki. "
- Idioci! - pomyślałem i zaśmiałem się pod nosem.
Chciało mi się śmiać. " Zazdrościmy jego wybrance takiego chłopaka. I życzymy dużo szczęścia. Jeśli oczywiście to imię jego wybranki" Szczerość, ale cóż w końcu to brukowce. Kupiłem bułki i wróciłem do domu, wziąłem się za przyrządzanie jajecznicy na warzywach.
- mmm co tak ładnie pachnie?
- jajecznica, mam nadzieję, że lubisz - uśmiechnąłem się
- uwielbiam - podeszła do mnie - a tak w ogóle to hej - zaśmiała się
- No cześć, cześć - zaśmiałem się i dałem jej buziaka - jak się spało?
- Dobrze
- To wspaniale, a teraz siadaj i zajadaj, żeby nie ostygło
Podałem śniadanie na stół i zaczęliśmy jeść. Wygłupialiśmy się i karmiliśmy nawzajem. Zachowywaliśmy się
trochę jak dzieci, ale nie przeszkadzało nam to. Kochaliśmy się to było najważniejsze  Dziś były 18 urodziny Liz, od dwóch dni szykowałem dla niej imprezę.

♥ ~ Lisa ~♥
Śniadanie minęło w świetnej atmosferze  Ten chłopak był moim ideałem. Po posiłku poszłam się szykować do szkoły. Wykąpałam się i ubrałam w to, włosy spięłam w koka. Pożegnałam się z Mario i ruszyłam w stronę uczelni. Chłopak chciał mnie podwieźć, ale wolałam się przejść. Więc obiecał, że odbierze mnie z zajęć. Przed uczelnią czekali na mnie przyjaciele. Weszliśmy razem do sali i zajęliśmy swoje miejsca. W czasie lekcji dostałam sms`a od Leona.
" WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO SIOSTRZYCZKO!!! ;*** to są pierwsze urodziny, na których mnie nie będzie i za to cię przepraszam. Ale obiecuje, że prezent to będziesz miała wystrzałowy :D . Tęsknie, mam nadzieję, że Gotze opiekuje się tobą xdd ."
A no tak zapomniałam, dziś kończę osiemnaście lat. Trzeba w końcu dorosnąć  Uśmiechnęłam się do telefonu i odpisałam.
" dziękuje ci z całego serca bałwanku ;D ;** . Wiesz, że jako jedyny chyba pamiętałeś nie licząc rodziców oczywiście. Wiesz, że nie lubię prezentów ;p . Dobra ja kończę bo nauczyciel wbił do klasy. 3-maj się tam parówo ;** "
Lekcje minęły dość szybko. Wyszliśmy we czwórkę z sali, i szliśmy w stronę wyjścia. Zauważyłam Mario, czekał na mnie oparty o maskę samochodu. Podeszliśmy do niego.
- No cześć - podszedł do mnie i pocałował
- Hej - odwzajemniłam gest
- Ej gołąbeczki, ludzie tu są - zaśmiał się Sven
- Oj tam, z nią mogę nawet na boisku - zaśmiał się Mario przerywając pocałunek
- Czemu oni się tak patrzą? - spytałam
- Na was - odpowiedziała An
- a to niby czemu?
- No wiesz nie każdy chodzi z piłkarzem jednego z najlepszych klubów Niemiec
- Jak nie a An ? - zaśmiałam się
- Wiesz o co chodzi - uśmiechnął się Felix
- Jedziemy?
- ta jasne. - otworzył mi drzwi a ja wsiadłam
- to widzimy się wieczorem, pamiętacie ?
- jasne
Gotze usiadł za kółkiem i ruszył w stronę domu. Zamówiliśmy sobie pizzę na obiad. Później Mario pojechał na chwilę do siebie, mi kazał się jakoś ładnie ubrać i czekać na niego około 18 już gotowa. Czas minął bardzo szybko, była już 17. Postanowiłam zacząć się szykować. Wykąpałam się, założyłam to, włosy rozpuściłam. Była już 17:50. Usiadłam jeszcze chwilę na kanapie. Chłopak był punktualnie, wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy w nieznaną mi stronę. Znaleźliśmy się pod klubem, już wiedziałam, że coś się szykuje. Weszliśmy do środka, zapaliło się światło i wszyscy zaczęli śpiewać sto lat. Wzruszyłam się po policzkach zaczęły spływać mi łzy. Mario przytulił mnie mocno i szepnął do ucha, że mam nie płakać tylko dobrze się bawić, ponieważ tylko raz w życiu ma się osiemnaście lat. Wszyscy zaczęli składać mi życzenia i dawać prezenty. Impreza rozkręcała się z każdą chwilą. Gotze porwał mnie na parkiet, tańczyliśmy do różnych klubowych piosenek. W końcu puścili jakąś wolną, zarzuciłam ręce na jego szyję i oparłam głowę o jego ramie. Chłopak złapał mnie w pasie i oparł głowę o moją. Kołysaliśmy się do rytmu piosenki.
- Mam dla ciebie coś - uśmiechnął się
- Nie lubię prezentów, nie musiałeś
- Ale to ci się spodoba - zaśmiał się
Wyciągnął z kieszeni małe pudełeczko i wyciągnął z niego piękną bransoletkę. Była prześliczna...
- Przepiękna dziękuję - pocałowałam go namiętnie
- Dla ciebie wszystko...
___________________________________
jprld ale flaki z olejem! -,- przepraszam za te bzdury, ale jakoś dziś nie mam weny ;c.

1 komentarz: