wtorek, 14 maja 2013

Rozdział 3: " Moje myśli skradła ostatnio pewna ciemnowłosa piękność "

Te jego oczy, które oglądały mnie od góry do dołu. Poczułam jak na mojej twarzy maluje się wstydliwy rumieniec. Nie wiedziałam co zrobić, więc głupia podeszłam do niego, który podtrzymywał mojego pijanego brata.
- Co on znów zrobił? - pomogłam usadzić go na kanapie
- Można powiedzieć, że zabalował sobie, ponieważ koleżanka nie chciała się z nim umówić - znów jeździł wzrokiem po moim ciele.
- Gamoń! - uderzyłam go po głowie - Dzięki, że go przywiozłeś. Mógłby się zgubić lub co gorsza zasnąć gdzieś w jakimś rowie jak pijak
- Mała nie bij, głowa mi pęka! - powiedział
- I dobrze, może cię to czegoś nauczy bałwanie!
- Nie ma sprawy, jestem do twojej dyspozycji pamiętaj - uśmiechnął się i ruszył w stronę drzwi - a i słodka piżamka - powiedział zza progu po czym się zaśmiał
- Dziękuje bardzo - odwzajemniłam gest
Zostawiłam go na kanapie, nie miałam zamiaru targać go na górę. Wróciłam do pokoju, nastawiłam sobie budzik na 6 i zasnęłam. Nie trwało to długo, ponieważ z krainy snu wyrwał mnie dźwięk mojej ukochanej " budzącej" piosenki. Szybko wstałam z łóżka i jak co rano wzięłam zimny prysznic. Ubrałam się w to, włosy spięłam w kitkę i zeszłam na dół. Zaczęłam szykować sobie śniadanie do szkoły, po czym nasypałam sobie płatków do miski i zjadłam je. Czas mijał bardzo szybko, na zegarku widniała już 7.30. Szybkim krokiem wyszłam z domu, zakładając przy tym słuchawki na uszy. Dwadzieścia minut później byłam już pod szkołą. Anki nie było, dziś szła na jakieś badania. Siedziałam już w klasie na swoim miejscu nadal słuchając muzyki i czekając na nauczyciela matematyki. W końcu przyszedł, najgorszy i najbardziej skąpy nauczyciel naszego liceum. Potrafił na całą lekcję zrobić tylko jedno zadanie, ponieważ gdy miałaś jeden maleńki błąd musiałam mazać wszystko i pisać od początku. W moich myślach siedział dziś tylko jeden chłopak, a tym chłopakiem był niejaki Mario Gotze, najlepszy przyjaciel mojego ukochanego brata oraz starszy brat Felixa. Moje odpłynięcie na lekcji zauważył nauczyciel, który od razu wezwał mnie do tablicy.
- Panno Bitencourt, może powie pani łaskawie, jak rozwiązać to zadanie! - powiedział z podniesionym głosem
- ee.. yy. nie wiem - powiedziałam ściszonym głosem
- więc może łaskawie będziesz słuchać a nie myślisz o jakiś bzdurach!
- przepraszam...
- a może opowiesz całej klasie o czym tak myślałaś, że nie skupiłaś się na lekcji?
- To chyba lekka przesada, co pana to obchodzi?! - powiedział zły Gotze
- Felix nie dyskutuj, chyba że chcesz uwagę! - spojrzał na niego zabójczo - no dalej, czekam...
- Felix ma rację, to nie pana sprawa! - powiedziałam głośniej, wróciłam do ławki po plecak i wyszłam z sali
Pan Higermann tylko odprowadzał mnie wzrokiem. Nie powiedział ani słowa, wiedziałam że jutro będę miała niezły ochrzan od niego, wychowawcy, a co gorsza od dyrektorki. Ale nie pozwolę się tak traktować. Skierowałam się do domu, momentalnie założyłam słuchawki na uszy, to mnie odprężało. A zwłaszcza jak nie miałam się na czym wyżyć. Wróciłam do domu, Leoś był na pewno na treningu. Weszłam do pokoju, rzuciłam torbę o ścianę i włączyłam muzykę na cały regulator. Nie obchodziło mnie nic, byłam wściekła, co go interesowało o czym myślę, był bezczelny. Nie miałam ochoty siedzieć już w domu, wzięłam rolki i pojechałam na miasto. Słoneczko świeciło na niebie, powiewał lekki chłodny wiatr. Było przyjemnie, przysiadłam sobie w parku na chwilę i obserwowałam ludzi. Nagle przerwał mi dźwięk telefonu, spojrzałam na ekran, był to Leon. Pewnie zadzwonili do niego ze szkoły. Świetnie...
- Słucham?
- Liz gdzie jesteś? - jego głos był poważny
- w parku, na rolkach a co?
- masz wracać natychmiast do domu, mamy sobie do pogadania
- już wiem o co chodzi, będę za dwadzieścia minut
- mam nadzieję! - powiedział i się rozłączył
To przekichane, teraz będzie niezła jazda. Ale cóż, mogłam o tym pomyśleć wcześniej. Tak jak powiedziałam tak po dwudziestu minutach byłam już w domu. Ściągnęłam rolki i weszłam do środka.
- No słucham moja panno - spojrzał na mnie i skrzyżował ręce
- Moja wina, że to gbur! - krzyknęłam - po prostu zamyśliłam się, i nie miałam zamiaru opowiadać o czym myślałam
- Nie mało miałaś problemów w tamtej szkole, Lisa. Nie możesz jej zawalić!
- ale ...
- nie ma żadnego ale. Musisz jakoś to znieść.
- dobrze, przepraszam. To się już nie powtórzy
- dziękuje. - przytulił mnie mocno.
- Jesteś zły? - spojrzałam na niego
- Nie, jeden raz nic się nie stało - pocałował mnie w głowę
- Kocham cię braciszku - wtuliłam się w niego
- oj ja ciebie też siostrzyczko kochana - uśmiechnął się
Zjedliśmy razem obiad. Nie spodziewaliśmy się, że dziś odwiedzą nas nasi rodzice. Zupełnie zapomniałam o spotkaniu z Felixem, An oraz Svenem. Szybko zadzwoniłam do przyjaciółki
- No hej co tam? szykujesz się już?
- yhh no jest problem, nie mogę z wami iść. Rodzice przyjechali, muszę zostać. Nie będziesz zła?
- Nie no coś ty, nie twoja wina. Chłopaki na pewno zrozumieją. Zadzwonię do Emmy, może się z nami wybierze, ale wcześniej poinformuję Felixa
- Dzięki kochana jesteś, dobra spadam. Miłej zabawy
- Dziękuje - usłyszałam że się uśmiecha
Wróciłam do salonu gdzie siedział mój brat i rodzice.

♥ ~ Mario ~ ♥
Na treningu Klopp dał nam niezły wycisk, ledwo zwlekliśmy się do szatni. Szybko się wykąpałem i wróciłem do domu. Na kanapie w salonie siedział mój młodszy brat. Zajadał się popcornem i oglądał jakiś mecz. Rzuciłem się obok niego i zacząłem mu wyjadać.
- Ey, zrób sobie swój! - zaśmiał się
- Też cię kocham braciszku kochany - odwzajemniłem gest
- yhh przykro mi nie jestem gejem - wybuchł śmiechem
- a w papę chcesz? - odwzajemniłem gest - ja też nie
- mhhm
- no tak, moje myśli skradła ostatnio pewna ciemnowłosa piękność - zarumieniłem sie
- ooo, Mario się zakochał jakie to słodkie!
- Daruj sobie młody - uśmiechnąłem się
- Dobra ja spadam, masz - podał mi miskę
- A dziękuje, dziękuje. A gdzie to się Feluś wybiera?
- Na spotkanie z przyjaciółkami i Svenem
- Mmm podwójna randka, nieźle
- nie randka! koleżeńskie spotkanie - pokazał mi język i wyszedł
Tak bardzo chciałem ją znów zobaczyć, tak miała siedemnaście lat, ale nie moja wina, że mnie tak pociągała. Zakochałem się. Pobiegłem do pokoju i włączyłem Facebooka, tylko tak mogłem ją dziś ujrzeć. Przeglądałem jej zdjęcia, była taka piękna. Odpływałem, gdy ją tylko widziałem.....
_________________________________
ugh, dupa! nie podoba mi się. Wymuszony ;c.

1 komentarz: