- Coś cię boli? - spytał Mo
- Nie Lisa ma gorączkę, chyba się rozchorowała...
- Szkoda, to nici z naszego dzisiejszego wyjazdu pod namiot nad jezioro
- Spokojnie, jedźcie, ja się nią zaopiekuję
- Na pewno? - spytał Leon
- Tak, przecież pięć dni to nie dużo. Damy sobie radę. - uśmiechnąłem się
- Okey, to my się pakujemy i spadamy.
- spoko, ja idę jej dać leki.
- ucałuj ją od nas!
- Mhm..
Wróciłem do pokoju, Lisa akurat się obudziła. Usiadłem na łóżku i podałem jej tabletki
- Weź, masz gorączkę, to ci pomoże...
- Dziękuję - uśmiechnęła się - a gdzie reszta?
- Pojechali nad to jezioro, powiedziałem, że nie mają psuć sobie planów
- Dobrze zrobiłeś
- Prześpij się, pomoże ci trochę - pocałowałem ją w głowę
~ *** ~
Minęły cztery dni, wychorowałam się. Czułam się o wiele lepiej. Gorączka spadła, kaszel ustąpił. Dziś chciałam cały dzień spędzić z Mario, chciałam mu się odwdzięczyć za to, że zepsuł sobie plany i zaopiekował się mną. Ugotowałam mu obiad, razem oglądaliśmy film. Tak minął nam cały dzień. Siedziałam wtulona w jego tors. Spojrzałam mu w oczy...
- Kocham cię - uśmiechnęłam się
- Ja ciebie też - pocałował mnie namiętnie.
Usiadłam mu na kolanach odwzajemniając pocałunek. Zaczęłam rozpinać mu koszulę.
- Na pewno tego chcesz?
- Chcę. Tylko z tobą...
Chłopak wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni, tam spędziliśmy noc.
Następnego dnia obudziłam się wtulona w jego tors, zorientowałam sie, że Mario już nie śpi, ponieważ bawił się moimi włosami.
- Cześć księżniczko - pocałował mnie
- Hej, jak się spało ? - uśmiechnęłam się
- Wspaniale a tobie ?
- też - zaśmiałam się.
Wygramoliłam się z łóżka, wzięłam rzeczy z szafy i poszłam do łazienki. Wzięłam długą, relaksacyjną kąpiel, podczas której myślałam co się wczoraj zdarzyło. Bardzo się cieszyłam, że mój pierwszy raz przeżyłam właśnie z nim. Po kąpieli ubrałam się w to i zeszłam do kuchni chcąc zrobić śniadanie. O dziwo ono czekało już na mnie na stole, a przy nim siedział radosny Gotze. Usiadłam naprzeciwko niego i zajadałam się pysznymi naleśnikami. Dziś reszta wracała do domu, postanowiliśmy nikomu nie mówić, co się wydarzyło. Jutro już wracaliśmy do domu, więc dziś znów czekało nas pakowanie...
♥ ~ Mario ~ ♥
Przeżyliśmy razem wspaniałą noc, kochałem ją i to się nie zmieni. Ale była jedna sprawa. Nie wiedziałem jak jej o tym powiedzieć. Ludzie z Bayernu Monachium znaleźli pewną klauzurę w moim kontrakcie z BVB. Jakiś klub miał zapłacić za mnie 35 mln. I wtedy będę musiał grać dla nich od następnego sezony. I tak niestety się stało. Będę grał w Bayernie, sezon zaczyna się za tydzień. A 2 lipca będę musiał już mieszkać w Monachium. Nie chciałem jej zostawiać, postanowiłem, że jakoś musimy to przeżyć, zawsze gdy będę miał wolne postaram się przyjeżdżać do Dortmundu. Nie wiem jak ona na to zareaguje, mam nadzieję, że nasz związek przetrwa za bardzo ją kocham...
~ *** ~
Od kilku dni bardzo źle się czułam, wymiotowałam, brzuch mnie bolał. W ogóle nie wychodziłam z pokoju. Dziś w odwiedziny do mnie przyszła Anka, a Samanta przyszła do Leo, z którym była w związku od wakacji.
- I jak się czujesz?
- Źle, brzuch mnie boli, cały czas mi niedobrze...
- Lisa, a przypadkiem coś się nie wydarzyło na tych wakacjach no wiesz...
- Przespaliśmy się tylko raz, to wszystko...
- A zabezpieczyliście się?
- O cholera... nie to niemożliwe
- trzeba to sprawdzić, ja pójdę do apteki, kupię test
- Dzięki, kochana jesteś.
Nie to nie mogła być prawda, ja miałam dopiero 18 lat i miałam zostać matką, przecież ja sobie nie poradzę. Gdy Anka tylko wyszła zwinęłam się w kłębek i zaczęłam płakać. Po godzinie przyjaciółka wróciła, wzięłam od niej pudełeczko i poszłam do łazienki. Po dwudziestu minutach wyszłam z niej, łzy zaczęły lecieć mi po policzkach.
- dwie kreski, jestem w ciąży - łkałam
- Nie przejmuj się...
- Jak mam się nie przejmować, mam dopiero osiemnaście lat, Anka ja sobie nie poradzę
- Poradzicie sobie, my wam pomożemy przecież
- Nie mów o tym nikomu proszę.
- Obiecuję...
~ *** ~
♥ ~ Mario ~ ♥
Dziś musiałem wyjeżdżać do Monachium, i powiedzieć o tym Lisie. Bałem się, cholernie się bałem. Nie wiedziałem jak mam jej to wszystko wyjaśnić. Zapakowałem walizki do bagażnika i pojechałem do domu Leona. Wszedłem do środka i skierowałem się do pokoju Liz.
- Cześć skarbie, mam sprawę ... - usiadłem na łóżku i spuściłem wzrok
- Mario co się stało...
- Muszę wyjechać do Monachium, Bayern znalazł klauzurę w moim kontrakcie i zapłacili za mnie.
- Co ty pieprzysz!
- Ale to nie znaczy, że cię już nie kocham. Kocham, kochałem i będę kochać, jesteś dla mnie najważniejsza na świecie. Gdy tylko będę miał wolne będę przyjeżdżał.
- Nie wierzę... - wstała i podeszła do okna.
- Skarbie... - chciałem ją przytulić
Obróciła się w moją stronę i skrzyżowała ręce, zaczęła płakać.
- Nie płacz, nigdy cię nie zostawię!
- Właśnie to robisz...
- Lisa...
- Wiesz nic już nie mów, weź to pudełko, otwórz je dopiero w tym swoim Monachium, a teraz wyjdź!
- Myszko..
- Mario Wyjdź.
- Kocham cię - pocałowałem ją w policzek i ze łzami w oczach wyszedłem z jej pokoju. Wsiadłem do samochodu i ruszyłem w drogę...
~ *** ~
Byłem już w Monachium, dojechałem do swojego nowego domu, cały czas miałem to pudełeczko od niej w kieszeni. Tak jak powiedziała otwarłem je dopiero w domu. Wyciągnąłem z niego jakiś pasek, zobaczyłem dwie kreski, nie wiedziałem co to. Po chwili zorientowałem się, że to test ciążowy, Lisa była w ciąży. Jak ja mogłem ją teraz tak zostawić. Jestem idiotą....
________________________
Chłopcy dziękuje ♥ Jesteście Wielcy mimo, że przegraliście kocham was! ♥ ;*
Serce się kraja ;c :
Jezu dlaczego on ją zostawił myślę,że on pojedzie do Dortmundu i ja przeprosi oby tak było
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy rozdział
http://monikagotze.blogspot.com/2013/05/rozdzia-11.html
znów rycze :D
OdpowiedzUsuńz czego ? ;p
UsuńUuu... Suuper :D
OdpowiedzUsuń