- Skarbie wstawaj, za minutę będziemy - powiedział Mario
- mhm - wymamrotałam jeszcze zaspana.
Przetarłam oczy i zobaczyłam, że Moritz parkuje już busa. Wyszliśmy z samochodu i skierowaliśmy się od razu do domku. Było pięć pokoi, teraz trzeba było tylko je porozdzielać.
- no więc tak, An będziesz z Felixem, Moritz z Jenny, Ja z Samantą, Sven z Laurą i Mario z Liz pasuje? - spytał Leo
- okey. - niechętnie odpowiedziała Sam.
- Mm ja z moim skarbem, jak słodko - zaśmiał się Felix i pocałował Ankę.
- Tylko wiesz młody, bez zabaw po nocy - zaśmiał się Mo
- Weź się debilu - odwzajemnił gest
- Ej co powiecie na wieczorne ognisko ? - spytał Leo
- Jasne, to wy skombinujcie drewno i te inne. A my z laskami przyrządzimy coś dobrego - uśmiechnęła się An
- Może Lisa zagrałabyś nam coś?, wziąłem twoją gitarę, jest na górze - uśmiechnął się cwaniacko.
- Liz ty grasz na gitarze? - spytała zachwycona Laura
- A tak czasem dla zabicia nudy - odpowiedziałam
Chłopcy poszli po drewno, a my najpierw poszłyśmy na chwilę do swoich pokoi by się rozpakować. Weszłam do naszego pokoju i zdziwiłam się, ponieważ było tylko jedno łóżko. I, że Leoś pozwolił nam spać razem... Poukładałam swoje, jak i rzeczy Mario w szafkach. Wzięłam ciuchy na przebranie i poszłam do łazienki, nie powiem, była nawet bardzo ładna. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w to. Włosy spięłam sobie w koka. Gdy wychodziłam z pomieszczenia zauważyłam pokrowiec z moją gitarą. Otworzyłam go i zaczęłam sobie brzdąkać. Po chwili zeszłam na dół do dziewczyn i pomogłam im z przygotowaniem jedzenia. Tak mijały nam godziny. W końcu wybiła 19, poznosiłyśmy jedzenie na stół w ogrodzie i usiadłyśmy wokół ogniska. Mario usiadł koło mnie, oparłam głowę o jego ramię, a on objął mnie ramieniem. Smażyliśmy kiełbasy, pianki i różne inne przysmaki śmiejąc się i rozmawiając. Czas mijał, na niebie pojawił się ogromny księżyc, zrobiło się trochę zimniej. Gotze zauważył moją gęsią skórkę na ciele.
- Zimno ci, masz moją bluzę - okrył mnie swoją cieplutką bluzą
- Dziękuję - uśmiechnęłam się i dałam mu soczystego buziaka
- Gołąbeczki, a może w końcu Lizka nam coś zagra ? - zaśmiał się Feluś
- No okey, ale nie wiem czy znacie - uśmiechnęłam się i chwyciłam po gitarę. Zaczęłam sprawdzać, czy struny są dobrze naciągnięte i zaczęłam grać piosenkę Taylor Swift - White Horse. Myliłam się, przyjaciele bardzo dobrze ją znali. Wieczór minął bardzo dobrze, grałam dużo piosenek i śpiewałam razem z nimi. Dużo się śmialiśmy. O 3 postanowiliśmy wracać. Poszłam do łazienki i przebrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka. Po chwili przyszedł Mario, położył się obok mnie. Nie zastanawiałam się długo i wtuliłam się w niego. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
" Szłam ciemną ulicą, wokół mnie kręciło się wiele podejrzanych typów, bałam się strasznie, ale starałam się być odważna i szłam dalej. Nagle skręciłam w uliczkę, która była straszna, na płotach były ogromne pajęczyny. Na niebie latały nietoperze, po ziemi chodziło dużo ogromnych karaluchów. Chciałam zawrócić lecz nie mogłam. Bałam się... Po chwili podbiegło do mnie ośmiu, ogromnych wysportowanych facetów. Wystraszyłam się, zaczęłam uciekać. Niestety dogonili mnie, zaczęli się do mnie dobierać. Płakałam, nie wiedziałam co zrobić, nie potrafiłam się obronić. Nagle moimi spuchniętymi oczami ujrzałam Mario, biegł w naszą stronę. Był wściekły, od razu rzucił się na tych typów. Ja wylądowałam na ziemi, ten tym mnie popchnął. Upadłam na rękę i ją złamałam. Mój chłopak poradził sobie z siedmioma napastnikami. Lecz nie z jednym, był on przywódcą tej grupy. Wyciągnął pistolet i strzelił prosto w serce Gotzego, polała się krew, chłopak upadł na ziemię, oni uciekli. Zaczęłam beczeć, podbiegłam do niego i sprawdziłam czy oddycha. Nie, umarł. Klęknęłam przy nim, i zaczęłam płakać. Przytuliłam się w jego zakrwawione ciało.
- Mario! tylko nie to!. Mario proszę obudź się skarbie, nie umieraj! .... - krzyczałam płacząc "
- Lisa! Lisa słyszysz mnie, obudź się! - poczułam lekkie potrząsanie. Otwarłam oczy i go zobaczyłam
- Mario! ty żyjesz! - przytuliłam się do niego.
- Spokojnie myszko, to był tylko zły sen. Napij się wody, proszę - podał mi szklankę
- Dziękuję
- Chodź, połóż się - pocałował mnie w głowę
Znów wtuliłam się w jego ciało. On objął mnie mocno. Poczułam się bezpieczna w jego ramionach. Po chwili znów zasnęłam...
____________________________
A taki jakiś ; x coś ostatnio nie mam weny ; c .
Nowy także tutaj - http://maja-moritz-story.blogspot.com/
- no więc tak, An będziesz z Felixem, Moritz z Jenny, Ja z Samantą, Sven z Laurą i Mario z Liz pasuje? - spytał Leo
- okey. - niechętnie odpowiedziała Sam.
- Mm ja z moim skarbem, jak słodko - zaśmiał się Felix i pocałował Ankę.
- Tylko wiesz młody, bez zabaw po nocy - zaśmiał się Mo
- Weź się debilu - odwzajemnił gest
- Ej co powiecie na wieczorne ognisko ? - spytał Leo
- Jasne, to wy skombinujcie drewno i te inne. A my z laskami przyrządzimy coś dobrego - uśmiechnęła się An
- Może Lisa zagrałabyś nam coś?, wziąłem twoją gitarę, jest na górze - uśmiechnął się cwaniacko.
- Liz ty grasz na gitarze? - spytała zachwycona Laura
- A tak czasem dla zabicia nudy - odpowiedziałam
Chłopcy poszli po drewno, a my najpierw poszłyśmy na chwilę do swoich pokoi by się rozpakować. Weszłam do naszego pokoju i zdziwiłam się, ponieważ było tylko jedno łóżko. I, że Leoś pozwolił nam spać razem... Poukładałam swoje, jak i rzeczy Mario w szafkach. Wzięłam ciuchy na przebranie i poszłam do łazienki, nie powiem, była nawet bardzo ładna. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w to. Włosy spięłam sobie w koka. Gdy wychodziłam z pomieszczenia zauważyłam pokrowiec z moją gitarą. Otworzyłam go i zaczęłam sobie brzdąkać. Po chwili zeszłam na dół do dziewczyn i pomogłam im z przygotowaniem jedzenia. Tak mijały nam godziny. W końcu wybiła 19, poznosiłyśmy jedzenie na stół w ogrodzie i usiadłyśmy wokół ogniska. Mario usiadł koło mnie, oparłam głowę o jego ramię, a on objął mnie ramieniem. Smażyliśmy kiełbasy, pianki i różne inne przysmaki śmiejąc się i rozmawiając. Czas mijał, na niebie pojawił się ogromny księżyc, zrobiło się trochę zimniej. Gotze zauważył moją gęsią skórkę na ciele.
- Zimno ci, masz moją bluzę - okrył mnie swoją cieplutką bluzą
- Dziękuję - uśmiechnęłam się i dałam mu soczystego buziaka
- Gołąbeczki, a może w końcu Lizka nam coś zagra ? - zaśmiał się Feluś
- No okey, ale nie wiem czy znacie - uśmiechnęłam się i chwyciłam po gitarę. Zaczęłam sprawdzać, czy struny są dobrze naciągnięte i zaczęłam grać piosenkę Taylor Swift - White Horse. Myliłam się, przyjaciele bardzo dobrze ją znali. Wieczór minął bardzo dobrze, grałam dużo piosenek i śpiewałam razem z nimi. Dużo się śmialiśmy. O 3 postanowiliśmy wracać. Poszłam do łazienki i przebrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka. Po chwili przyszedł Mario, położył się obok mnie. Nie zastanawiałam się długo i wtuliłam się w niego. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
" Szłam ciemną ulicą, wokół mnie kręciło się wiele podejrzanych typów, bałam się strasznie, ale starałam się być odważna i szłam dalej. Nagle skręciłam w uliczkę, która była straszna, na płotach były ogromne pajęczyny. Na niebie latały nietoperze, po ziemi chodziło dużo ogromnych karaluchów. Chciałam zawrócić lecz nie mogłam. Bałam się... Po chwili podbiegło do mnie ośmiu, ogromnych wysportowanych facetów. Wystraszyłam się, zaczęłam uciekać. Niestety dogonili mnie, zaczęli się do mnie dobierać. Płakałam, nie wiedziałam co zrobić, nie potrafiłam się obronić. Nagle moimi spuchniętymi oczami ujrzałam Mario, biegł w naszą stronę. Był wściekły, od razu rzucił się na tych typów. Ja wylądowałam na ziemi, ten tym mnie popchnął. Upadłam na rękę i ją złamałam. Mój chłopak poradził sobie z siedmioma napastnikami. Lecz nie z jednym, był on przywódcą tej grupy. Wyciągnął pistolet i strzelił prosto w serce Gotzego, polała się krew, chłopak upadł na ziemię, oni uciekli. Zaczęłam beczeć, podbiegłam do niego i sprawdziłam czy oddycha. Nie, umarł. Klęknęłam przy nim, i zaczęłam płakać. Przytuliłam się w jego zakrwawione ciało.
- Mario! tylko nie to!. Mario proszę obudź się skarbie, nie umieraj! .... - krzyczałam płacząc "
- Lisa! Lisa słyszysz mnie, obudź się! - poczułam lekkie potrząsanie. Otwarłam oczy i go zobaczyłam
- Mario! ty żyjesz! - przytuliłam się do niego.
- Spokojnie myszko, to był tylko zły sen. Napij się wody, proszę - podał mi szklankę
- Dziękuję
- Chodź, połóż się - pocałował mnie w głowę
Znów wtuliłam się w jego ciało. On objął mnie mocno. Poczułam się bezpieczna w jego ramionach. Po chwili znów zasnęłam...
____________________________
A taki jakiś ; x coś ostatnio nie mam weny ; c .
Nowy także tutaj - http://maja-moritz-story.blogspot.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz