♥ ~ Pięć miesięcy później... ~ ♥
Mój brzuch rósł z każdym dniem. Zrezygnowałam ze szkoły. Te pięć miesięcy zleciało dość szybko. Ciąża rozwijała się prawidłowo, nasza miłość zresztą też. Były różne plotki w gazetach niby o naszych rozstaniach. Lecz po kilku dniach wszystko znów wracało do normy. Mario chodził na treningi, opiekował się mną. Czasem miałam tego strasznie dość, ale wiedziałam, że on się o mnie troszczy. Dziś przyjeżdżali do nas moi rodzice na obiad. Od samego rana zaczęłam sprzątać dom. Gdy skończyłam wzięłam się za obiad. Wszystko szło mi bez problemu. Około 16 rodzice zjawili się u nas. Wcześniej nie byli zadowoleni z tego, że ich " mała " córeczka będzie miała dziecko, ale z czasem im przeszło i cieszyli się, że zostaną dziadkami. Zaakceptowali Mario bez problemu, stwierdzili że to bardzo opiekuńczy i odpowiedzialny chłopak.
- Cześć Mamo, hej tatuś - uściskałam ich
- Cześć Córeńko, witaj Mario!
- Dzień dobry państwu - uśmiechnął się
- Jakie państwo, Mario mów do mnie mamo, będzie mi bardzo miło. Jesteście zaręczeni, będziecie mieli dziecko i nie wyobrażam sobie, żeby narzeczony mojej córki mówił do mnie Pani - zaśmiała się
- Dobrze mamo - uśmiechnął się
- O widzisz już lepiej - odwzajemniła gest
- To ja chcę być tatą - zaśmiał się
- Dobrze tato - znów się zaśmiał
- No to teraz możemy iść zjeść ten obiad? - uśmiechnęłam się
- Teraz tak
Razem z rodzicami zjedliśmy obiad przygotowany przeze mnie. Później razem z mamą posprzątałyśmy po nim, a tata z Mario poszli się przejść.
♥ ~ Mario ~ ♥
Razem z panem Aleksandrem, znaczy tatą poszliśmy na spacer. On był bardzo miły, zaakceptował mnie. Nie tak jak moi rodzice Lisę. Ale nie przejmuję się tym, kocham ją nad życie i nie zamierzam jej stracić przez to co mówią moi rodzice.
- Dziękuje ci - uśmiechnął się
- Ale za co?
- Za to, że nie porzuciłeś jej gdy zaszła w ciąże i w ogóle, że zaopiekowałeś się nią
- Tato, to jest moje dziecko, kocham je tak samo mocno jak ją. Lisa zawróciła mi w głowie, od kiedy ją poznałem i tak zostało.
- Jesteś wspaniałym chłopakiem, cieszę się, że właśnie na ciebie trafiła
- Też się cieszę tato, nawet nie wiesz jak - uśmiechnąłem się.
Bardzo się cieszyłem, że rodzice Lisy tak mnie zaakceptowali, a zwłaszcza, że mi zaufali. Po godzinie wróciliśmy do domu, zrobiło się już ciemno. Wiadomo, była już 20. Poszedłem do sypialni w której znajdowała się moja ukochana. Leżała na łóżku i czytała jakieś babskie czasopismo. Położyłem się obok niej i zacząłem głaskać jej brzuch.
- Cześć królewno - powiedziałem do brzucha. Zawsze tak robiłem, lekarz powiedział, że dziecko może się lepiej wtedy rozwijać.
- Uwielbiam, jak tak mówisz - uśmiechnęła się - ale dlaczego księżniczko ?
- No bo wiesz, mi się marzy córeczka - uśmiechnąłem się i pocałowałem ją w brzuch
- Mi chłopiec - zaśmiała się - Ale córeczka też może być
- Wiecie że was kocham?
- My ciebie też - pocałowała mnie
Lisa dalej czytała to czasopismo, a ja leżałem i głaskałem jej brzuch. Stwierdziłem, że jak najszybciej chcę mieć ją przy sobie. Gdy tylko ten brzdąc się urodzi, chcę wziąć ślub. Zależało mi na nich. Chciałbym trzymać już tego Bąbla na rękach, przewijać go. Można powiedzieć, że obudził się we mnie instynkt ojcowski.
- A jak je nazwiemy myszko ?
- Chłopca może Nicolas ? zawsze mi się podobało imię Nico
- A dziewczynkę Nina?
- mhm Nicolas i Nina Gotze . Świetnie - zaśmiałem się
- Wariat - odwzajemniła gest
___________________________________________________
Dziś jest krótki i nijaki -,- , ponieważ jadę na jedno spotkanie z takimi paniami i może spotkam się z Piszczkiem aa <3 . Jak to będzie prawda to chyba zemdleję :P . Pozdrawiam ;p . Nwm czy dodam jeszcze coś wieczorem.
Super ! A co mieli na obiad ? :)
OdpowiedzUsuńty to aby o jedzeniu XD
Usuńhaha :D nie wiem o :P
Usuńzajebisty :D
OdpowiedzUsuń