sobota, 13 lipca 2013

Rozdział 47 " Brakowało was! "

Obudziłam się wtulona w jego ramiona, od jego ciała biło takie wspaniałe ciepło. Uwielbiałam je. Czułam się wtedy, jak nigdy wcześniej. Kochana, doceniana a przede wszystkim szczęśliwa. Mario, hmm Mario. Mario był moją pierwszą miłością, i dumnie mogę stwierdzić, że innej już nie będzie. Kto by się spodziewał, że będziemy razem. Nienawidziłam go, przez to że przeczytał mój pamiętnik, za to że tak dowiedział się, że mi się podoba. Ale nie wiadomo co by było jak stałoby się inaczej. Zawsze radośnie wspominam tamte czasy. Brakowało mi naszej paczki, ale każdy z nas założył już sobie rodzinę. Za niecały miesiąc miał odbyć się ślub Leonarda i Samanty. Dziś nasza paczka spotykała się znów. Sven z Laurą przyjeżdżali do Dortmundu. I zostają tutaj aż do ślubu. Przyjedzie również Moritz. Impreza planowana już była od tygodnia, ale oczywiście my dowiedzieliśmy się jako ostatni, ponieważ mój kochany braciszek zapomniał nam o tym powiedzieć. Od samego rana zabrałam się za sprzątanie. Nina już urosła na tyle, że zaczęła chodzić. Ale nadal czekaliśmy, aż wypowie swoje pierwsze słowa. Odkurzałam dywan w pokoju, a mała skakała sobie na kanapie.
- Ninuś skarbie, nie wolno skakać bo spadniesz i będzie płacz. - podeszłam do niej i wzięłam ją na ręce
- Ma-mia
- Moja córeczka! - uśmiechnęłam się i dałam jej buziaka - tatuś będzie dumny z ciebie
- Ta - tia?
- Jej kochana, jakaś ty słodka!
Na mojej twarzy zagościł ogromny uśmiech, Nina w końcu zaczęła mówić. Troszkę późno, ale dobrze że teraz niż później. Miała już zresztą prawie roczek. Gdy ogarnęłam dom, zabrałam się za gotowanie obiadu.

♥ ~ Mario ~ ♥

Od samego rana byłem na treningu. Musiałem się trochę przyłożyć, ponieważ nie było mnie na stadionie od prawie trzech miesięcy. Trening trwał tak jak zawsze trzy godzinki. Po nim zeszliśmy do szatni, byliśmy mocno spoceni. Ale nie dziwię się jak na dworze było prawie 32 stopnie. Upał w tym roku naprawdę odwiedził Dortmund. Siedzieliśmy sobie w szatni z chłopakami i gadaliśmy o dzisiejszej imprezie.
- To o której Sven z Laurą przyjeżdżają ?
- Około 16
- To o której u ciebie?
- Tak około 18, chyba że chcecie wcześniej
- Zobaczę - uśmiechnąłem się - To może przyjedziemy wcześniej, pomożemy wam
- Spoko jak wam pasuje - odwzajemnił gest
- A kto dokładnie będzie?
- No wy, my, Sven, Laura, Mo, Jenny, Felix, An. Nasza dawna paczka - zaśmiał się
- Stare dobre czasy?
- Dokładnie - zaśmiał się - tylko, że dołączyła mała dwójka do nas
- Racja - zaśmiałem się - W końcu poznamy młodego Svena
- haha dokładnie, ciekawe czy wygląda tak jak on?
- Może, albo bardziej podobny będzie do Laury
- Zobaczy się
- Co racja to racja - uśmiechnąłem się - Dobra spadam! , Do zobaczenia!
- No narka!
Wyszedłem ze stadionu, kierując swoje kroki w stronę domu. Założyłem sobie słuchawki na uszy i skupiłem się zupełnie na piosenkach lecących z mojego telefonu.

♥ ~ Lisa ~ ♥

Obiad był już gotowy, teraz razem z córeczką czekałam tylko na Mario. Po chwili zjawił się, przywitał się z każdą z nas buziakiem i odłożył torbę w salonie. 
- A wiesz co nasza maleńka dziś zrobiła? - uśmiechnęłam się
- Nie - wziął ją na ręce - co zrobiłaś bąblu? - spojrzał na nią i uśmiechnął się
- Ta - tia?
- o jejku, zaczęłaś mówić! Moja dzielna - pocałował ją w główkę - wiesz tatuś jest z ciebie dumny
- Chodźcie jeść, bo ostygnie 
- Jasne
We trójkę usiedliśmy do stołu. Po zjedzonym posiłku posprzątałam, a Mario razem z Niną poszli się bawić do jej pokoju. Czas mijał nam bardzo szybko, nawet nie zauważyliśmy gdy dochodziła 17. Zamknęliśmy dom i pojechaliśmy do Leona. Na miejscu byliśmy po niecałych piętnastu minutach. Na miejscu był już Sven z Laurą i małym Fabiankiem. 
- No siemka! - uśmiechnął się Sven
- Jej kochani, brakowało was! - przytuliłam się do nich - a ten mały królewicz to nie czasem nasz Fabianek?
- tak - uśmiechnął się
- Wiesz, ciocia jak cię ostatni raz widziała byłeś taki maleńki - posłałam mu uśmiech
- A to moja kochana Nina?
- No tak - zaśmiał się Mario
- Jej, pokaż się cioci, jaka ty już duża - wzięła ją na ręce
Chłopacy razem z dzieciakami poszli do ogrodu, a my zaczęłyśmy przygotowywać różne smakołyki. Niedługo po tym dołączyła reszta gości. Znów spędzaliśmy miło czas w swoim towarzystwie...
_______________________________________
Nic już lepiej o tym nie mówię ;c . W ogóle nie ma sensu ;c przepraszam!

3 komentarze:

  1. Super :3
    Uwielbiamy tego bloga :*
    Czekamy na naxta :))
    Pozdrawiamy *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny! :D
    Nominowałam Cię do Liebster Award! :>
    Zapraszam po pytania do mnie:
    http://wiezienswojegotalentu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest wspaniały. W końcu zaczyna
    się układać. Czekam na kolejny!
    Pozdrawiam :)
    Zapraszam na nowy rozdział.
    http://marco-zuzanna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń