środa, 10 lipca 2013

Rozdział 44 " Wynoś się stąd! "

Dziś był ten najgorszy dzień w życiu dla mnie jak i Lisy. Pogrzeb naszego syna, oboje byliśmy nieobecni, nie wiedzieliśmy co robić. Cała drużyna, sztab szkoleniowy wspierał nas wtedy. Wszyscy ubrani na czarno staliśmy w świątyni i słuchaliśmy słów wypowiadanych przez księdza. Lisa cały czas płakała, tak jak i po moich policzkach spływały łzy. Wszyscy ludzie, którzy przybyli na pogrzeb szli razem z nami za trumną na cmentarz. Tam ksiądz odprawił resztę mszy. W końcu jego trumna poszła w dół. Nie wytrzymałem, poryczałem się jak małe dziecko, nie mogłem się opanować. Ludzie poskładali kwiaty na jego grobie i pomału się rozchodzili. Nagle ujrzałem tego wstrętnego dupka. Po cholerę on tutaj przyszedł. Uśmiechał się głupio do innych i podszedł złożyć małą różyczkę.
- Ty masz jeszcze czelność tutaj przychodzić! - krzyknąłem z emocji
- Ależ o co ci chodzi kochany przyjacielu?
- Zabiłeś mojego syna! Wynoś się stąd! - rzuciłem się na niego
W ostatnim momencie powstrzymał mnie Kevin. A Mats zadzwonił w tym czasie na policję.
- Że ci nie wstyd gnoju! - powiedział Grosskreutz - Zabiłeś im syna, i jeszcze miałeś czelność tutaj przyjść
- Zabiłem, no ba - zakpił - To miało tak być, miałeś jeszcze zginąć ty! - wskazał na mnie - wtedy miałbym cię Lisa dla siebie
- Mario! - dziewczyna wtuliła się we mnie
- Spokojnie kochanie! - przytuliłem ją
Matsowi na pomoc przyszedł Roman i oboje trzymali go do przyjazdu policji. Po pięciu minutach funkcjonariusze przyjechali, założyli mu kajdanki i zabrali do aresztu. Felix razem z An oraz Leo zawieźli nas do domu. Oboje z żoną zostaliśmy pod opieką Leonarda.

♥ ~ Lisa ~ ♥

Nie miałam na nic sił, w nocy śniły mi się koszmary, nie spałam pół nocy. Bałam się przebywać w naszym domu, wszystko przypominało mi synka. W każdym kącie widziałam jego twarz, jego uśmiech. Słyszałm wszędzie jego głos. Postanowiłam o tym powiedzieć Mario, chciałam jak najszybciej się z niego wyprowadzić. Ten dom był wspaniały, ale wspomnienia były dla mnie masakrą akurat w tym momencie ....
____________________________________________
Dziś taki krótki, ponieważ jestem znów w szpitalu i nie mam humoru -,- .


2 komentarze:

  1. Cudoo :*
    Uwielbiamy te opowiadanie <3
    Czekamy na nexta :))
    Pozdrawiamy i zapraszamy do nas:
    http://karolina-marco-and-patrycja-mario.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Bezczelny drań ten Marco i dobrze, że go zamknęli. Bardzo szkoda Nico. Ciekawe co będzie dalej. Czekam na kolejny.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń